Maksymilian i Carlota. Tragiczna opowieść o cesarzu i cesarzowej Meksyku

Nie mogę się napatrzeć na losy ludzkie. Widzę, wyobrażam je sobie wszędzie. Miałam od razu jechać do Veracruz, ale zostałam dzień dłużej w Deefe. 

Cały dzień snułam się po wnętrzach pałacu w parku Chapultepec i chodząc po pokojach, gdzie jakieś 150 lat wcześniej chodzili cesarz Maksymilian i jego żona Carlota, wyobrażałam sobie ich losy.

Wojny o uzyskanie niepodległości pozostawiły Meksyk ogromnie zadłużonym. Jego głównymi wierzycielami były kraje europejskie, takie jak Anglia, Hiszpania oraz Francja. Anglicy i Hiszpanie nie mają odwagi upraszać się siłą o spłatę długów, za to Napoleon III bez pardonu wysadza swoje wojska w Veracruz i maszeruje na Meksyk. Długi oczywiście nie są tego powodem, ale pretekstem. Marzy mu się bowiem „cesarstwo łacińskie” w Ameryce i „cesarstwo arabskie” w Afryce Północnej, marzy mu się potęga kolonialna. Meksyk wydaje mu się w tym wszystkim krajem wręcz o zwierzchnictwo europejskim wołającym. Meksyk jawił się mu jako pozostawione samo sobie dopiero co utworzone państewko, bez silnej tożsamości narodowej, na zgliszczach wojen o niepodległość oraz wojny ze Stanami Zjednoczonymi. I rzeczywiście, za Napoleonem stają meksykańscy monarchiści, którym kraj jako republika się nie widzi. Francja zdobywa Miasto Meksyk.

W wyniku jakichś zawiłych rozgrywek politycznych na meksykańskim tronie Napoleon decyduje się osadzić młodego Maksymiliana Habsburga oraz jego żonę – Charlotte – córkę króla Belgów. Maksymilianowi nie marzy się z początku kariera polityczna, jest zapalonym botanikiem i woli odkrywać nowe gatunki roślin w Brazylii. W końcu jednak decyduje się na zostanie cesarzem Meksykanów, ale będąc idealistą, godzi się na to pod jednym warunkiem: że Meksykanie sami go o to poproszą. Napoleonowi III bez trudu udaje się zdobyć tysiące monarchistycznych podpisów. Maksymilian jedzie jeszcze do papieża po oficjalną zgodę. Uzyskuje ją i z czystym sumieniem oraz młodą, 24-letnią żoną Charlottą jedzie do Meksyku.

Oboje starają się jak najlepiej poznać swoją nową ojczyznę. On bada swoje roślinki, ona stara się poznać kulturę indiańską. Adoptują wnuków poprzedniego cesarza Meksyku – Agustina de Iturbide i czynią ich swoimi dziedzicami. Ona zmienia imię z Charlotte na meksykańską Carlotę, swoje damy dworu (notabene, wśród dam dworu Carloty było wiele Polek) uczy kultury oraz historii Meksyku i aranżuje ich małżeństwa z meksykańskimi kawalerami. Maksymilian wprowadza reformą edukacyjną, a Carlota dodaje do tego kształcenie także meksykańskich dziewcząt. Starają się rządzić sprawiedliwie, działać dla dobra swojego nowego ludu.  Maksymilian przeprowadza reformę rolną, oddając ziemię tym, którzy ją uprawiają. Nie odpowiada także prośbom papieża i nie wycofuje się z nacjonalizacji dóbr kościelnych. Nie podoba się to ludziom, którzy powołali go na tron.


Utopijny Meksyk Maksymiliana i Carloty nie mógł trwać wiecznie. Na północy grupowali się już republikanie gotowi uderzyć na stolicę. W Europie Napoleona III martwiła groźba konfederacji niemieckiej, wycofuje więc część swoich wojsk z Meksyku. Austria obiecuje Maksymilianowi cztery tysiąca wojska, ale pod naciskiem Stanów Zjednoczonych nigdy ich nie wysyła. Maksymilian i Carlota zostają pozostawieni sami sobie. Ona jedzie do Europy szukając pomocy i „po świecie błąka się okropnym i szuka kogoś, kto by się tym przejął”. On w międzyczasie zostaje rozstrzelany. Zdradzony, po marionetkowym procesie, wraz ze swoimi dwoma najwierniejszymi ministrami. Ginie z godnością, z życzeniem, aby jego śmierć złagodziła „nieszczęścia jego nowej ojczyzny”. Carlota popada w obłęd, stając się „szaloną cesarzową”, snuje się w zimnych murach swego zamku w Belgii. Nazywa siebie „księżną niebytu i pustki, władczynią piany i snów, królową chimer i zapomnienia, cesarzową kłamstwa”. Umiera dopiero w roku 1927, w 60 lat po śmierci męża. Do końca życia nie może pogodzić się ze śmiercią Maksymiliana. Mówi do niego i pisze.

Wieczorem widziałam się z Jose, którego poznałam w San Cristobal, gdy ten pracował wraz z ekipą telewizyjną nad programem o tamtejszych Indianach. Przegadaliśmy całą noc i oczywiście także Maksymiliana i Carlotę. On nigdy nie widział tej historii tak idealistycznie. W meksykańskiej szkole uczy się ich raczej jako mdłej, neutralnej historii o ludziach, którzy przyszli zza oceanu i ogłosili się bezprawnie cesarzem i cesarzową. Rozstrzelanie, owszem, ale meksykańska szkoła nie roni łzy.

Historia Maksymiliana i Carloty, ten fakt, krótki, kilkuletni epizod w długiej historii Meksyku, zupełnie do niej nie pasuje, wydaje się nijak logicznie wpisywać w historię tego kraju, historia tego kraju  wciąż nie umie sobie z tym faktem poradzić. Edouard Manet maluje kilka wersji „Egzekucji Maksymiliana”, czyniąc z tego jednego momentu historii temat do rozmyślań w postaci całej wystawy obrazów. Meksykański pisarz Fernando del Paso pisze zaś „Noticias del Imperio”, powieść uznaną przez pismo „Nexos” za najlepszy meksykański tytuł ostatnich trzydziestu lat.

Książka składa się z dwóch części: monologu błąkającej się po swym belgijskim zamku Carloty, w 60 lat od śmierci jej męża, oraz z opisu śmierci Maksymiliana widzianej z różnych perspektyw. Del Paso wykorzystuje dla opisania tego wydarzenia kroniki historyczne, relacje świadków tego wydarzenia, ale także daje się pokusić o danie głosu wielu postaciom historycznym, takim jak na przykład Porfirio Diaz, Benito Juarez czy Napoleon III. Każda z tych relacji opisuje ten jeden fakt historyczny w innym stylu literackim i w zupełnie inny sposób. Del Paso uświadamia, że historia ma tylu autorów i tyle swoich wersji, ilu jest ludzi na świecie.  Ja  też mam swojego Maksymiliana i swoją Carlotę. Opisałam ich wam powyżej.

Zobacz także: Malinche - bolesna matka Meksykanów